Gwiezdne dzieci są przedmiotem publicznej kontroli, a kiedy hollywoodzkie gwiazdy przez długi czas ukrywają swoje potomstwo przed prasą, ich pierwszy publiczny występ nie może nie wywołać poruszenia. W miniony weekend gwiazda Avataru Zoe Saldana i jej mąż Marco Perego po raz pierwszy wystąpili na czerwonym dywanie ze swoimi bliźniakami Bowie i Sai oraz małym Zenem.
Dzieci nieziemskiej urody
Od dawna wiadomo, że najpiękniejsze dzieci rodzą się w mieszanych małżeństwach: odbierają wszystkie najjaśniejsze rysy swoim rodzicom i ostatecznie wygrywają genetyczną loterię. Synowie Zoyi i Marco są błyskotliwymi przedstawicielami tej kategorii. Mają arystokratycznie bladą skórę, ciemne oczy i gęste czarne loki.
Chłopcy, którzy po raz pierwszy pojawili się publicznie ze swoimi słynnymi rodzicami, byli trochę zakłopotani i próbowali ukryć się za mamą i tatą. Wydaje się, że tym razem paparazzi nie udało się zdobyć dobrych zdjęć tej pięknej rodziny.
Wielu fanów pary zauważyło, że wszyscy trzej chłopcy mają długie włosy. Stało się to okazją do plotek w Internecie.
Życie bez stereotypów
Sama gwiazda skomentowała, że ona i Marco starają się nie napełniać głów dzieci stereotypami płci.
„Nasz dom jest miejscem wolnym od uprzedzeń" – powiedziała. „Tu znajdziesz zupełnie inne zabawki zarówno dla chłopców, jak i dziewczynek."
Sami rodzice również nie dzielą się odpowiedzialnością za wychowanie lub prowadzenie domu.
„Często sama wykonuję jakąś pracę, tradycyjnie nazywaną „mężczyzną”: na przykład mogę coś naprawić, jeśli Marco nie ma w domu”, aktorka „Avengers” i „Guardians of the Galaxy” nadal dzieli się tajemnice życia rodzinnego. "A mój mąż spędza dużo czasu z dziećmi. Jest idealną osobą, która w pełni podziela moje spojrzenie na życie i szczerze uważa kobiety i mężczyzn za równych partnerów."
Para stara się przestrzegać tej samej zasady równości w wychowaniu dzieci.
„Nie mamy szefa” – dodaje Marco. „Wszystko decydujemy wspólnie, a przy podejmowaniu decyzji w niektórych kwestiach brane są pod uwagę głosy nawet najmniejszych członków rodziny. Myślę, że to to jedyny sposób na rozwój pełnoprawnej i samowystarczalnej osoby."